Witajcie:) Dziś przychodzę do Was z wpisem zupełnie innego rodzaju – choć nadal pozostaniemy w tematyce kosmetycznej.
Moja wspaniała i kochana Babcia po ostatniej operacji zakończonej sukcesem postanowiła sprzeciwić się upływającemu czasowi i stała się maniakalną testerką i miłośniczką wszelkiego rodzaju kremów, kremików, peelingów i maseczek (które ja od czasu do czasu Jej podrzucam). Jednak Babcia nie byłaby Babcią, gdyby nie jej cudotwórcze mieszanki, mniej lub bardziej przyjemne:) Ta, którą chcę Wam przedstawić należy do tych przyjemniejszych. Efekty, jakie po niej zaobserwowałam u Babci były zdumiewające!
Mowa oczywiście o maseczce z żyworódki. Żyworódka zawiera duże ilości witaminy C, mikro- i makro-elementy: mangdan, miedź, selen, glin, krzem, potas, wapno, żeazo. Oprócz tego ma właściwości bakterio- i grzybobójcze, regenerujące, przeciwzapalne i immunostymulujące.
Innym składnikiem maseczki jest aloes, którego nikomu chyba nie trzeba specjalnie przedstawiać.Powiedzmy w skrócie, że jest dobry na wszystko: przyspiesza gojenie, wzmacnia odporność… długo możnaby wymieniać. O jego właściwościach możecie poczytać TU.
Płatki owsiane to nie tylko produkt przeznaczony do jedzenia. Łagodzą bowiem podrażnienia, oczyszczają cerę, nawilżają i odświeżają skórę.
W minioną niedzielę wypróbowałam maseczkę po raz pierwszy. Efekt przerósł moje oczekiwania, dlatego jako, że aktualnie zmagam się z zanieczyszczoną cerą oraz tzw. “kaszką”, postanowiłam wypróbować “kurację” żyworódką. Chcę przez tydzień codziennie nakładać na 20 minut tę maseczkę, a jeśli będę zadowolona z efektów, później raz czy dwa w tygodniu. Zaczynam od dziś. Jestem już po pierwszej maseczce. Widzę efekty, dlatego chcę podzielić się z Wami moim przepisem na maseczkę z żyworódki.
Składniki:
– 2 garści płatków owsianych (albo i 4 – jeśli będzie używać samego soku z żyworódki i aloesu)
– 2 średniej wielkości liście aloesu (może być sam sok)
-3 średniej wielkości liście żyworódki (może być sam sok)
– pojemniczek/słoiczek na powstałą maseczkę
– deskę do krojenia, ostry nóż
– gorącą wodę
-blender
– wysokie naczynie
Zalewamy płatki odrobiną gorącej wody, tak, by tylko trochę namiękły. Jeśli zamiast liści żyworódki i aloesu użyjecie tylko sok z nich ( do kupienia w aptece!) to poprostu zalejcie płatki sokiem i zostawcie na 5-10 minut przed blendowaniem. Chodzi nam tutaj tylko o to, by płatki namiękły, przez co łatwiej się zmiksują.
Myjemy i możliwie jak najdrobniej kroimy liście aloesu.
Tak samo postępujemy z żyworódką.
Wsypujemy do wysokiego naczynia aloes i żyworódkę. Blendujemy około 5 minut – po upływie tego czasu sprawdźcie, czy obie rośliny dobrze się rozdrobniły. Jeśli nie, blendujcie przez kolejne minuty:)
Stopniowo dodajemy płatki owsiane. Ważne jest, żeby robić to powoli, np. do zielonych składników dodawać po łyżce stołowej rozmiękłych płatków, bo inaczej ciężko będzie nam je zmiksować.
Kiedy uznamy, że wszystko jest należycie rozdobnione i wymieszane, przelewamy naszą maseczkę do przygotowanego pojemnika. Powinna wyglądać mniej więcej tak:
Wymienione przeze mnie składniki powinny wystarczyć na tydzień stosowania. W moim słoiku wygląda mniej więcej tak:
Mam nadzieję, że z każdym dniem efekty będą coraz lepsze. A gdyby któraś z moich koleżanek chciała – wszystkie zielone składniki rosną u mnie na parapecie, także zapraszam przy okazji na kawę:)
A na koniec moja twarz z maseczką, wybaczcie ten zmizerniały wzrok, ale drugi tydzień choroby robi swoje:)
Pozdrawiam Was serdecznie,
Monika:)
Znając moje szczęście i zaradność życiową maseczka spłynęłaby mi z twarzy 😀
po to są płatki;) wsypuje się ich tyle, by maseczka była gęsta;)
super, podziekuj babci, takie przepisy to skarb:)
Dokładnie:) Zbieram je:)
Maseczka nie wygląda zachęcająco, ale nie byłabym sobą gdybym nie przetestowała 😀
Jest ok, choć faktycznie nieciekawie wygląda. Pachnie trochę ogórkiem i trawą, więc tutaj też tragedii nie ma. Czekam na Twoje wrażenia!
No proszę, jakie proste 😀
pewnie spróbuję kiedyś 🙂 jak tylko wyhoduję sobie aloes i żyworódkę 🙂
możesz kupić soki w aptece, żyworódka kosztuje ok. 5zł
przylaczasz sie do maratonu treningowego blogerek? 🙂
odpowiedziałam u Ciebie:)
Nie mam żyworódki jeszcze, ale wypróbuję na pewno przepis z aloesem 🙂
próbuj:)
Skoro piszesz, że maseczka ta Ci pomaga to na pewno za chwilę wezmę się do jej roboty 🙂
podziel się wrażeniami!
oj pomaga pomaga, żyworódka działa cuda!
Nie wyrzuciłam jeszcze tego różu Sensique – jeśli jesteś zainteresowana, mogę Ci go po prostu wysłać 😉 Podeślij adres na belleoleum@gmail.com.
dziękuję, już wysłałam:)
Ja jestem zbyt leniwa na takie eksperymenty:D
ja też, ale to zajmuje naprawdę chwilę:)
Jak tylko dorwę żyworódkę, to wypróbuję 🙂
spróbuj w jakimś zielarskim. Sok dostaniesz tam na pewno, w aptece też
świetny pomysł! gdybym miała składniki napewno bym zrobiła!:D:D
warto ich poszukać:)
Nie słyszałam o tej maseczce 😉 Będę musiała koniecznie wypróbować 🙂
W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
próbuj, koniecznie
wow! ale super maseczka, szkoda że nie mam tej roślinki 😉
w aptece możesz kupić sok z niej:)
i jak po tej tygodniowej kuracji??
super, cera oczyszczona
Dobrze by było zdjęcie rpzed i po dla porównania efektu wzrokowo… Poza tym co myslisz zeby zamiast platkow dac miod?
ja żyworódkę posiadam i często przecieram nią twarz albo nakładam na skaleczenia. jest super. maseczki nie robiłam ale tak na marginesie dodam że nie powinno się się jej przyrządzać przy pomocy narzędzi metalowych bo traci część swoich cennych składników.
pozdrawiam a maseczkę bez aloesu ale na pewno wypróbuje
Czy używasz aloesu drzewiastego czy aloe vera?
Czy używasz aloesu drzewiastego czy aloe vera?