Odzew na temat analizy w cyklu #okiemchemika przerósł moje oczekiwania! Co motywuje mnie do większej pracy! Więc dzisiaj na życzenie Monika Halman biorę pod lupę krem uwielbiany przez posiadaczki cery trądzikowej. Krem ten jest analizowany na wielu blogach, ale wiecie co mnie zadziwia? Ogólne opisywanie substancji, które chyba nic Wam za bardzo nie mówi:) Tym bardziej, że przy analizie kremu pojawia się informacja o działaniu substancji na… włosy. No to naprawdę dużo Wam powie:)
Przy okazji wizyty u dermatologa zapytałam się odnośnie stosowania tego produktu i dlaczego jest tak często polecany w pielęgnacji cery trądzikowej. Moja dermatolog go uwielbia, ponieważ jako jeden z nielicznych może być bezpiecznie stosowany przez kobiety w ciąży! I ma niesamowite składniki aktywne – tego dowiecie się z obszernego opisu, za który nie będę przepraszała, bo chciałam, żeby wszystko było ładnie opisane;)
Krem La Roche-Posay Effaclar Duo [+].
Cena 45,90 zł za opakowanie 40 ml.
_________________________________________________________________________________
INCI: AQUA / WATER, GLYCERIN, DIMETHICONE, ISOCETYL STEARATE, NIACINAMIDE, ISOPROPYL LAUROYL SARCOSINATE, SILICA, AMMONIUM POLYACRYLDIMETHYLTAURAMIDE/AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE, METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER, POTASSIUM CETYL PHOSPHATE, ZINC PCA, GLYCERYL STEARATE SE, ISOHEXADECANE, SODIUM HYDROXIDE, MYRISTYL MYRISTATE, 2-OLEAMIDO-1,3-OCTADECANEDIOL, NYLON-12, POLOXAMER 338, LINOLEIC ACID, DISODIUM EDTA, CAPRYLOYL SALICYLIC ACID, CAPRYLYL GLYCOL, XANTHAN GUM, POLYSORBATE 80, ACRYLAMIDE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYLTAURATE COPOLYMER, PENTAERYTHRITYL TETRA-DI-T-BUTYL HYDROXYHYDROCINNAMATE,
SALICYLIC ACID, PIROCTONE OLAMINE, PARFUM / FRAGRANCE (CODE F.I.L. : B161126/2)
_________________________________________________________________________________
AQUA – Woda, składnik części wodnej kremu, często jest składnikiem większości surowców, które wchodzą w skład kremu.
GLYCERIN – Gliceryna bardzo często występuje w składzie kosmetyków, ponieważ wpływa zarówno na skórę, jak i na konsystencję i trwałość kosmetyku. Najciekawsze jest to, że gliceryna może być zarówno pochodzenia syntetycznego, jak i naturalnego. Jednak INCI prawie Wam nie powie:) Jednak mało kto zwraca uwagę na jeden fakt – gliceryna przyczynia się do lepszego zakonserwowania substancji – obniża aktywność wody, która jest pożywką dla drobnoustrojów. Ze względu na małą cząsteczkę gliceryna bardzo łatwo wnika w głąb warstwy rogowej naskórka, zatrzymuje wodę w naskórku i ułatwia transport innych odżywczych substancji do wnętrza skóry.
DIMETHICONE – no co ja się naczytałam na blogach na temat tego surowca! Jest to olej silikonowy, który w przemyśle kosmetycznym występuje w kilku lepkościach – może być gęstszy lub trochę mniej, wszystko zależy od jego zastosowania. Najczęściej jest dodawany do kosmetyków, aby poprawić ich rozprowadzanie, dzięki temu krem Effaclar tak świetnie się rozprowadza na skórze. Dimethicone tworzy też warstwę, która zapobiega ucieczce wody ze skóry. W wielu kremach może też znosić efekt “bielenia”. Dodatkowo wypełnia płytkie zmarszczki – dlatego krem ten idealnie nadaje się pod makijaż. Wbrew powszechnej opinii Dimethicone nie jest komedogenny!
ISOCETYL STEARATE – substancja, która należy do fazy tłuszczowej kremu. Ma unikalną właściwość – powoduje, że krem świetnie przylega do skóry, nie spływa wraz z nakładaniem makijażu. Gdy stosowałam ten krem to widziałam, że na nim najczęściej nie ważyły mi się podkłady. Jest to substancja neutralna dla skóry, która nie uczula oraz nie podrażnia.
NIACINAMIDE – Dermatolog podpowiedziała mi, że uwielbia ten krem właśnie na wysoką zawartość Niacynamidu (Witaminy B3). Niacynamid działa przeciwzmarszczkowo, reguluje wilgotność i złuszczanie się skóry. To lekkie działanie złuszczające usuwa w niezbyt inwazyjny sposób martwy naskórek, dodatkowo, rozjaśniając przebarwienia. Składnik ten eliminuje także stany zapalne. W kosmetykach jest dodawany w ilości 0,5-5%, więc w tym kremie może go być dość dużo jak na witaminę i składnik aktywny. Niacynamid zmniejsza ilość produkowanego łoju, więc jest szczególnie pożądany w przypadku cery łojotokowej. Badania pokazują, że już po 2 tygodniach terapii 2% niacynamidem dochodzi do poprawy wyglądu cery dotkniętej trądzikiem pospolitym. Z własnego doświadczenia wiem, że krem Effaclair poprawiał stan mojej cery bardzo szybko.Dodatkowo Niacynamid nie uczula.
ISOPROPYL LAUROYL SARCOSINATE – Substancja zmiękczająca i natłuszczająca (emolient), który powstał z aminokwasu – sarkozyny. Jest to jeden z nowocześniejszych składników, ale bardzo wygodny w użytkowaniu w laboratorium – ma zdolność łatwego rozpuszczania słabo rozpuszczalnych materiałów, takich jak filtry organiczne UV oraz aktywne składniki. I bardzo proszę nie mylić z SLS! Choć skrót jest ten sam. W kremach jest to tzw. substancja kondycjonująca – poprawia kondycję skóry.
SILICA – Składnik, z którym nie lubię pracować, bo się strasznie pyli! Ale za to jest dość ciekawym składnikiem składnikiem kosmetyków. W kremach do twarzy to składnik matujący, który ściąga często oleistość całej formuły i powoduje, że krem nawet mimo zawartości olejów itp. jest bardziej pudrowy i nie klei się na skórze. Produkt nie jest jednak matowy i tępy w odczuciu podczas nakładania.
AMMONIUM POLYACRYLDIMETHYLTAURAMIDE/AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE – Tak wiem, straszna nazwa. Ale na tym się kończy. Poza tym jest to związek, który stabilizuje krem, dzięki czemu mamy jednorodną, ładną i białą emulsję. Występuje w wielu droższych kremach, np. Vichy, Lancome. Takie kopolimery (cząsteczki składające się z kilku innych związków – wersja dla niechemików) są bardzo dobrymi zagęstnikami. Nie są też taką pożywką dla bakterii jak zagęstniki pochodzenia naturalnego (celulozy i guma ksantanowa). Związek ten także w małym stopniu absorbuje sebum.
METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER – Kolejna dziwna nazwa. Ale to kolejny składnik o podwójnej funkcji (uwielbiam takie:)) – zagęszcza i absorbuje nadmiar sebum ze skóry. Neutralny dla skóry. I nie będę słuchała osób, które będą pisały, że metakrylany są be itp. Bo żadne badania na to nie wskazują, a Komisja Europejska zbadała już te składniki kilkukrotnie i są one bezpieczne w kosmetykach. Akurat ten Crosspolymer jest stosowany jako substancja filmotwórcza m.in. w podkładach Bourjois, więc dlatego m.in. krem Effaclar świetnie współgra z podkładami.
POTASSIUM CETYL PHOSPHATE – Kolejny emulgator (wspomaga tworzenie emulsji, jaką jest krem) z dodatkowymi zaletami. Jest tzw. boosterem SPF, czyli wspomaga i podbija działanie każdego dodanego filtra nieorganicznego (jak np. tlenku cynku). W tym przypadku nie widzę filtra, więc tutaj raczej nie będzie działał, ale mam dziwne podejrzenia o jakieś konszachty z cynkiem:) Ale zastosowanie tego surowca może być swoistym know-how La Roche-Posay:) Dodatkowo bardzo ułatwia rozprowadzanie kremu na buzi oraz stabilizuje kremy, które ze względu na różne warunki mogą być trudne do ustabilizowania i rozwalają się w trakcie prac w laboratorium na osobne fazy – wodną i olejową.
ZINC PCA – Ulubiony składnik każdej osoby z tłustą cerą! A przynajmniej powinien być:) Ten składnik to tak naprawdę genialne połączenie dwóch składników – cynku i L-PCA (pochodna naturalnego aminokwasu). Ale po co takie połączenie? Cynk to uniwersalny składnik świetnie działający na regulację sebum i przy okazji mający działanie antyseptyczne, który dodatkowo ogranicza rozmnażanie się bakterii na skórze tłustej. L-PCA zwiększa przyswajalność cynku, czyni go bardziej “biodostępnym”. Dodatkowo wzmacnia funkcje barierowe skóry.
GLYCERYL STEARATE SE – Kolejny emulgator, który ułatwia tworzenie emulsji.Jednak ma dużą swoją zaletę. Odpowiednio wprowadzony do receptury potrafi utworzyć układy ciekłokrystaliczne, które powodują, że krem lepiej współgra z naszą naturalną barierą lipidową w skórze. Dodatkowo kremy, w których są układy ciekłokrystaliczne są niesamowite podczas aplikacji – wystarczy porównać Effaclar z kremem typowo naturalnym, np. Sylveco, który pomimo niesamowitego składu nakłada się dość tępo.
ISOHEXADECANE, POLYSORBATE 80, ACRYLAMIDE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYLTAURATE COPOLYMER – I dlaczego te wszystkie razem? Ponieważ te 3 substancje składają się na pewien surowiec kosmetyczny, który jest lubiany przez wielu technologów, ponieważ pozwala uzyskać bardzo fajne aplikacyjnie żele, żelo-kremy. Powoduje, że krem niesamowicie rozprowadza się na skórze. A do tego surowiec świetnie stabilizuje kremy, w których znajdują się oleiste substancje nienasycone, czyli jak wspomniany później Linoleic Acid.
SODIUM HYDROXIDE – Wodorotlenek stosowany jest zawsze w kremach w celu nadania kremowi odpowiedniego pH.
MYRISTYL MYRISTATE – Substancja, która jest także bardzo neutralna dla skóry, dzięki czemu minimalizuje ryzyko alergii i podrażnień. W kremach stosowany, aby nadać “kremowość”. Często znajduje się w postaci wosku. Trochę zagęszcza emulsję, ale po rozprowadzeniu na skórze daje uczucie “stapiania” się kremu ze skórą, ponieważ topnieje w temperaturze bliskiej naszemu ciału.
2-OLEAMIDO-1,3-OCTADECANEDIOL – A tutaj mamy syntetyczny Ceramid (lipid), który został opracowany i opatentowany przez zespół naukowców w laboratorium L’Oreal. Jest stosowany w wielu produktach marek koncernu L’Oreal (Vichy, Biotherm itp.). Jego działanie jest niesamowite – zapobiega powstawaniu przebarwień, które pojawiają się w wyniku stanu zapalnego, w tym przypadku trądziku. Za to chwaliła go m.in. moja dermatolog i dla niej była to jedna z większych zalet tego produktu.
NYLON-12 – Substancja, która w kremie Effaclar pochłania błysk. A dokładnie redukuje tłustość kremu, której tak bardzo nie lubię np. w kremach z filtrem. Dodatkowo dzięki tej substancji krem łatwo się rozprowadza na skórze, daje jedwabiste odczucia i uwaga – nie osadza się w drobnych zmarszczkach, czyli dodatkowo ich nie podkreśla. Niektóre kremu uwielbiają rolować się w zmarszczkach. Ten nie:)
POLOXAMER 338 – No i przy tym składniku będzie bunt fanów naturalnej kosmetyki itp. Według badań jest to niezwykle łagodna dla skóry substancja. Jest to substancja myjąca, ale w kremach pełni funkcję emulgatora, czyli ułatwia tworzenie się emulsji. A czemu może mieć zły PR? Bo jest kopolimerem blokowym powstałym z tlenku etylenu i tlenku propylenu (składa się z naprzemiennych bloków polimerów tych związków). A według wielu “źródeł” w Internecie substancja może być zanieczyszczona tlenkiem etylenu, który sam w sobie ma działanie kancerogenne. Komisja Europejska poddała wszystkie możliwe Poloxamery badaniom i stwierdziła, że ilość ewentualnych zanieczyszczeń jest tak mocno znikoma, że przy stosowanych stężeniach Poloxamerów nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia.
LINOLEIC ACID – Tutaj więcej powiedziałby kosmetolog. Kwas ten występuje w naszym naturalnym sebum. Ludzie z trądzikiem mają niestety zaburzoną produkcję sebum oraz jego skład – właśnie tego kwasu brakuje w sebum. Jest to kwas tłuszczowy typu omega-3, czyli ten bardzo pożądany. Dodatkowo ma bardzo delikatne właściwości złuszczające, dzięki czemu poprawia nawilżenie skóry, zmniejsza widoczność blizn i przebarwień.
DISODIUM EDTA – W trakcie prac nad aplikacją @Cosmeticscan zaczytałam się wielu dziwnych opinii na temat tego składnika. Ale on robi naprawdę dobrą robotę – przy małym stężeniu w kosmetyku wyłapuje metale ciężkie, które mogą być obecne w wodzie, w surowcach. Sam nie przenika przez warstwę rogową naskórka, więc jest usuwany z powierzchni twarzy podczas mycia. Ta substancja jest niezbędna w kremach. Koniec i kropka.
CAPRYLOYL SALICYLIC ACID – Kolejny składnik o działaniu lekko złuszczającym. Wygładza powierzchnię twarzy i pomaga utrzymać elastyczność skóry. Działanie tego typu składników o lekkim działaniu złuszczającym rzeczywiście jest widoczna po pewnym czasie stosowania tego kremu. Pomimo znacznym wyprysków moja skóra była wygładzona.
CAPRYLYL GLYCOL – Substancja konserwująca – gdzie woda, tam konserwant musi być i koniec. Ma szerokie spektrum aktywności przeciwbakteryjnej obejmującej: bakterie, pleśnie i drożdże. Może skutecznie hamować bakterie Gram-ujemne, bakterie Gram-dodatnie.
XANTHAN GUM – Zagęstnik dodawany do fazy wodnej kremu. Lubię na nim pracować, bo rzadko sprawia problemy. Często stosowany w kosmetykach naturalnych.
PENTAERYTHRITYL TETRA-DI-T-BUTYL HYDROXYHYDROCINNAMATE – Antyoksydant, który zapobiega utlenianiu się substancji wrażliwych na tlen. Są to najczęściej substancje takie jak Linoleic Acid oraz często jakieś substancje tłuszczowe. Jest bardziej neutralny dla skóry niż witamina E, która może być też stosowana, ale niestety jest bardziej alergenna niż ten składnik. Dodatkowo składnik ten wymiata też wolne rodniki:)
SALICYLIC ACID – Tego składnika chyba nie trzeba przedstawiać. Świetnie współdziała z Linoleic Acid, w bardzo małym stężeniu (na końcu składu INCI) ma delikatne działanie złuszczające. Zmniejsza liczbę zaskórników.
PIROCTONE OLAMINE – Mega aktywny składnik w bardzo małym stężeniu, bo w takim i tak działa tak jak powinien. Otóż – znajdziecie go także w szamponach, głównie przeciwłupieżowych. Zmniejsza wydzielanie sebum. Jest to niesamowita substancja czynna, która zwalcza pasożytnicze grzyby, pleśnie, bakterie i drożdżaki, m.in. występujące powszechnie na ludzkiej skórze szczepy Malassezia furfur. Kiedy drożdżak ten uaktywni się na skórze powoduje łupież i inne schorzenia skóry, m.in. trądzik, łojotokowe zapalenie skóry.
PARFUM / FRAGRANCE – Tak jak przy poprzedniej analizie – brak alergenów z kompozycji zapachowej, wobec czego w kremie musi być zgodnie z prawem zastosowana kompozycja zapachowa bez alergenów, których na rynku nie ma wcale tak dużo.
OKIEM CHEMIKA: Krem niesamowicie dopracowany i skomponowany tak, aby być jak najbardziej neutralnym dla skóry, która boryka się z trądzikiem. Wspomaga na pewno jego leczenie. Wiele składników jest wprowadzanych tak, aby odbudowywać barierę naskórka, która często w przypadku trądziku jest mocno uszkodzona i zainfekowana bakteriami. Próbowałam wielu kremów, jednak do tego wracałam zawsze. W tej chwili dzięki kuracji retinoidami nie będę go stosowała w przyszłości, ale czas, aby wypróbować inne kremy firmy La Roche-Posay, bo wiem, że ich składy są niesamowicie dopracowane pod kątem aplikacyjnym, współgrania z makijażem itp. Żaden z tych składników co można przeczytać na wielu profilach i blogach nie jest komedogenny w takich stężeniach, jakie pojawiają się w tym kosmetyku. Komedogenność jest badana na pojedynczej substancji. Więc pisanie o tym kremie jako “komedogennym emoliencie” przez niektóre profile jest niestety totalną profanacją tego kremu. Dodatkowo mam wrażenie, że nowa wersja kremu jest lżejsza w konsystencji i pomimo zastosowania wielu substancji o działaniu okluzyjnym (tworzącym warstwę ochronną na skórze) jest niesamowicie lekki i bardzo “żelowy”. Aż przyjemnie się go nakłada.
Bardzo fajny post z punktu widzenia kosmetologa znajdziecie na blogu Kosmostolog:
Dajcie znać, co myślicie o tym kremie i jak u Was się sprawdzał:)
Dla większości facetów w tym także i mnie to czarna magia o czym piszesz 😉
Ale jak to wszystko dotyczyłoby kosmetyków męskich?:)
Popieram i powiem nawet, że czarna magia jest dla mnie bardziej zrozumiała :))
Wow:) Napisane przez mężczyznę to już w ogóle wow:)
Ja wole kosmetyki naturalne i robione samemu.ostatnio uwielbiam rosyjskie: l
Tylko w takich kosmetykach może być zagrożenie mikrobiologiczne, więc z hand made technology należałoby uważać:) Rosyjskie też są bardzo dobre, ale wymagania są inne niż w Polsce i Europie;)
Zwrócę uwagę córki na ten krem, może to coś dla niej. 🙂
Jeśli ma problem z trądzikiem to zdecydowanie polecam! Nawet przy trądziku dla dorosłych:)
Uff, podsumowanie mnie trochę uspokoiło, że pomimo tylu różnych dziwnych (dla mnie dziwnych) składników, krem jest OK, bo zaczęłam stosować tę serię u dziecka. Na szorstkie i czerwone policzki – to jedyne, co się do tej pory sprawdziło 🙂
O tym zastosowaniu jeszcze nie słyszałam:)
Lubię ten krem. Dzięki za rozłożenie jego składu na czynniki pierwsze i obalenie kilku mitów 😉
Nie ma za co:) Zawsze do usług:)
Dopracowałaś ten wpis i w końcu jakieś sprawdzone informacje, a nie kupa bzdur jak czytam na wielu blogach.
Zajmujesz się chemią kosmetyków- jakie studia kończyłaś w tym kierunku, jeśli mogę zapytać 🙂
Jestem po Chemii i technologii tworzyw sztucznych, podyplomowe Chemia i Technologia Kosmetyków oraz liczne szkolenie dotyczące mikrobiologii i bezpieczeństwa kosmetyków;)
Nałożyłam go na twarz – zrobiła się czerwona i bardzo piekła. Dlatego podarowałam go koleżance i uprzedziłam o tym co mnie spotkało. U nij to samo. Nie wiem co robię zle, ale u mnie niestety się nie sprawdzil :<
Nigdy nie słyszałam o takich skutkach, musiałabyś napisać, co stosowałaś przed nałożeniem kremu:)
Kończę już drugie opakowanie tego kremu i nie widzę efektu WOW o którym pisze dużo posiadaczek kremu. Obawiam się że mój problem to hormony, z którymi krem sobie nie radzi. A twarz jak pole minowe. Mam 32 lata i trądzik. Masakra.
No to moim zdaniem problem nie leży w kremie. Pamiętaj, że kosmetyki nie zaleczą problemu – one służą do pielęgnacji. Jeśli trądzik jest hormonalny to może warto zasięgnąć opinii dermatologa – też miałam sytuację, że ten krem przestał wystarczać – i skończyło się na retinoidach, krem jest teraz jako kuracja "po retinoidach".
nie raz mnie ten krem uratował
Dziękuję:) Wypróbowałaś?
umarłabym bez tego kremu
W internecie można znaleźć wiele ostrzeżeń, że kremu tego nie należy używać w ciąży – możesz potwierdzić, że jednak jest bezpieczny dla ciężarnych?
Konsultowałam to z moim dermatologiem, jednak jeśli nie jesteś pewna to skonsultuj się proszę z dermatologiem. Niestety nie mam aż takiej wiedzy dermatologiczno-medycznej, aby polecać ten produkt. Mój dermatolog powiedział, że bez problemu można go używać w ciąży, jeśli jednak nie jesteś pewna, to skonsultuj się ze specjalistą.